Kilka minut jazdy samochodem z Gliwic i docieram do niewielkiej miejscowości - Chudów. Zdecydowałem się na tę wyprawę, aby zobaczyć ruiny Zamku. Jedna z legend mówi, że jest to stary zamek templariuszy, ale bardziej to legenda niż prawda, gdyż nie ma żadnych dowodów na obecność tego zakonu na tym terenie. Oficjalnie za budowniczego Zamku uznaje się Jana Gierałtowskiego, który w 1532 roku nabył te ziemie. Zamek pozostawał w rękach rodu Girałtowskich do 1622 roku. Kolejny ważny okres to lata 1706-1767. W tym czasie Zamek staje się własnością rodziny Foglarów, która zapewniła mu właściwy rozwój. Według danych historycznych warownia w Chudowie stała się jedną z najwspanialszych rezydencji na Górnym Śląsku. Potem ponownie nadszedł okres zapomnienia, aż do 1837 roku. Był to rok, kiedy Zamek wraz z przyległymi dobrami zakupił Aleksander von Bally. Nowy właściciel uratował go przed ruiną, ale jednocześnie przeprowadził liczne przebudowy zmieniające jego renesansowy charakter. 11 stycznia 1847 Zamek spłonął i od tego czasu pozostawiony był, jako modna wówczas, malownicza ruina. Pod koniec XX wieku powstała Fundacja "Zamek Chudów", która stała się właścicielką Zamku i zajęła się rekonstrukcją. Prace wciąż trwają, ale turyści mają możliwość w odbudowanej wieży zobaczyć małe muzeum poświęcone historii tego miejsca, oraz zobaczyć pozyskane podczas tych prac zabytki.
Zwiedzanie Zamku możliwe jest od maja do końca września w soboty, niedziele i święta.
Tuż obok Zamku rośnie najstarsza w Polsce topola bujna w której pniu zrobiono "Chatkę Puchatka".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz