Poznań - Muzeum Farmacji Wielkopolskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej

Wyobraźmy sobie, że cofam się w czasie. Jest rok ... powiedzmy ... 1821. Czuję się źle, mam gorączkę, bóle brzucha, jestem osłabiony. I gdzie mam znaleźć pomoc? U lekarza, padnie odpowiedź. Rzeczywiście jest ona dobra, ale dziś. W przeszłości dużo częściej ludzie poszukiwali pomocy w aptece. Bo zawód farmaceuty cieszył się równie dużą renomą jak lekarza. Farmaceuta nie tylko przygotowywał leki pod dyktando medyka, ale sam opracowywał receptury i dobierał substancje mogące mieć pozytywny wpływ na poprawę stanu zdrowia chorego.
Wysłuchać opowieści o tym jak dawniej wyglądała praca takiego farmaceuty i jego apteki, oraz poznać ciekawostki z zakresu farmacji można odwiedzając Muzeum Farmacji w Poznaniu. Muzeum to powstało w roku 1989 i pierwotnie jego siedziba znajdowała się przy Starym Rynku. Jednak po przejęciu zbiorów przez Wielkopolską Okręgową Izbę Aptekarską w 1992 roku podjęto decyzję o przeniesieniu Muzeum do obecnego lokalu przy Al. Marcinkowskiego. Przeprowadzka odbyła się w 1996 roku, ale prace remontowe umożliwiły otwarcie ponowne Muzeum dla zwiedzających dopiero w roku 2000. Eksponaty zgromadzone w Muzeum pochodzą z Muzeum Farmacji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, od poznańskich farmaceutów i ich spadkobierców oraz z zakupów za skromne środki, którymi dysponuje placówka.
Główna sala Muzeum to wnętrze dawnej apteki z Miłosławia koło Wrześni z przełomu XIX i XX wieku. W oryginalnych szafach zobaczyć można drewniane puszki w których przechowywano leki. O tym jak silny był to środek i jak oddziaływał na człowieka świadczył kolor etykiet. Druga sala przyciąga swoim niezwykłym wyglądem. Lazurowe ściany przesłonięte przez sprzęt laboratoryjny otaczają stojący na środku sali podświetlony stół na blacie którego ... zobaczymy jeszcze więcej sprzętu laboratoryjnego. Wzdłuż obu pomieszczeń przechodzimy korytarzem na którym ustawiono gabloty, a w nich dalsza cześć ekspozycji składająca się z przeróżnych opakowań dla leków. Na szczególną uwagę zasługuje zestaw podróżny medyka złożony z fiolek z różnymi składnikami leków zamkniętymi w wygodny neseser oraz naczynia apteczne z opisami nie tylko po łacinie, ale również w języku niemieckim. Zwiedzanie kończy się w sali biblioteki z księgozbiorem liczącym około 1200 pozycji. Jak widać Muzeum nie jest duże, ale posiada duszę o którą dba Kustosz Muzeum. Jeśli macie jakiekolwiek pytania lub wątpliwości do czego służyły prezentowane w Muzeum eksponaty nie bójcie się zapytać. Wiedza Pana Kustosza jest bogata i warto z niej skorzystać.
Dla zwiedzających: Muzeum znajduje się na drugim piętrze kamienicy w głębi podwórka. Z uwagi na lokalizację osoby niepełnosprawne ruchowo mogą mieć trudność z dostaniem się do wnętrza. Przed wybraniem się na zwiedzanie warto zadzwonić i upewnić się, że w danym terminie Pan Kustosz udostępni Muzeum do zwiedzania. Wstęp do Muzeum jest bezpłatny. Czas zwiedzania uzależniony jest od tego jak bardzo zagłębicie się w opowieści Pana Kustosza. Mnie wydawało się, że wystarczy 20 minut, a skończyło się na około godzinnej wizycie.



https://www.woia.pl/page/103/muzeum-farmacji.html

6 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe muzeum. Spędziłam w nim około 1,5 godziny. Pan dr farm. Stefan P. bardzo chętnie przekazał nam historię o tym miejscu. Opowiedział również o dawnych metodach produkcji leków. Opisywał jak dawnej wykorzystywano poszczególne naczynia i narzędzia. Pan Stefan posiada bardzo dużą wiedzę i umiejętność dzielenia się wiedzą oraz swoim doświadczeniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam po długiej przerwie :) Bardzo mi miło, że historia tego miejsca, na nowo przyciągnęła do lektury mojego bloga i napisania komentarza.
      Jeśli chodzi o Pana Stefana to rzeczywiście posiada fachową wiedzę dotyczącą farmacji, którą w przystępny sposób potrafi przekazać laikowi. Dodatkowo ważne są otwartość i radość z jaką przyjmuje zwiedzających. To bardzo cenne cechy.

      Usuń
  2. Dziękuję za ciekawy i zachęcający do zwiedzenia muzeum opis.
    Cieszę się, że pisze Pan również o muzeach, które nie wydają biletów.👍
    Myślę, że takich obiektów będzie coraz więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo mnie to smuci, że takich obiektów jest coraz więcej. Niestety.

      Usuń
  3. Głowa do góry, większa trudność w zbieraniu biletów, tym wieksza będzie satysfakcja i radość z kolekcji 😃
    Życzę powodzenia i serdecznie pozdrawiam 😉

    OdpowiedzUsuń