Nieopodal Tarnowa leży mała wieś Zalipie. I pewnie nikt nie zwracałby na to miejsce uwagi, gdyby nie Felicja Curyłowa i zwyczaj ozdabiania domostw malowanymi kwiatami. To znaczy najpierw był zwyczaj, bo prawdopodobnie pochodzi on z końca XVIII lub początku XIX wieku. Chodziło o to, aby zakopcone i brudne ściany odświeżyć wapnem w wyniku czego powstawały plamy zwane "packami". Felicja natomiast urodziła się w 1903 roku i już od najmłodszych lat przejawiała zainteresowanie tą tradycją. Na początku lat 30-tych wyszła za mąż, pobudowała dom oraz stodołę. Niedługo potem ozdabia zabudowania kwiatami, po czym bierze udział w konkursie na najpiękniejszą zagrodę. Przez wiele kolejnych lat będzie w nim zajmowała pierwsze miejsce. A że była kobietą czynu i to ona w domu nosiła portki to w niedługim czasie o Zalipiu usłyszała cała Polska. Do tej małej wioski zaczynają przyjeżdżać turyści, aby podziwiać powstające na domach, budynkach gospodarczych, a nawet na studniach malowidła. Curyłowa zostaje prezeską stowarzyszenia ludowych artystek, w Zalipiu powstaje Dom Malarek, a dzięki jej uporowi wioska wzbogaca się o nową drogę, szkołę, pocztę i elektryfikację. Umiera w 1974 roku. Dom w którym mieszkała, rodzina sprzedaje Cepelii, a w 1978 roku zostaje on przekazany Muzeum Okręgowemu w Tarnowie.
Przyjeżdżając dziś do Zalipia możemy zwiedzić niewielki, bo składający się z trzech budynków Skansen. Pierwszy z nich to dom Felicji Curyłowej. Został on przeniesiony z pierwotnej lokalizacji i odtworzony jak za życia malarki. Wchodząc do wnętrza, w sieni, zobaczymy na czarnej powale malowane białą glinką wzory tak jak było to na początku w Zalipiu. Dopiero w kuchni i izbie zachwycą nas kolory na ścianach, piecu i elementach wyposażenia, a także wykonane z bibuły kwiaty, pająki i wycinanki. Uzupełnieniem ekspozycji jest strój ludowy jaki nosiła Felicja oprowadzając turystów.
Drugim budynkiem jest bardzo bogato zdobiony i wyposażony dom Stefanii Łączyńskiej - malarki i poetki. W izbie na uwagę zasługują oryginalne malunki zdjęte ze ścian zewnętrznych i zachowane przed zniszczeniem. Ostatnim budynkiem jest dom zwany biedniackim. Jest to najskromniejszy budynek pokazujący jak wyglądało życie biednych chłopów. Pod jednym dachem znajduje się izba mieszkalna i pomieszczenia gospodarcze. W domu takim malunki pojawiały się tylko z zewnątrz, pod warunkiem, że rodzinę stać było na farbę, a nie tylko na pobielenie ścian wapnem.
Na terenie Skansenu zobaczyć również można dawną oborę wykorzystywaną do prezentacji filmu o Zalipiu i tradycji malowania domów oraz stodołę w której zgromadzono sprzęt rolniczy.
Dla zwiedzających: zwiedzanie odbywa się pod opieką przewodnika. Z uwagi na ograniczoną przestrzeń we wnętrzach budynków jednorazowo oprowadzana grupa może liczyć maksymalnie 25 osób. Czas zwiedzania wynosi około 30-40 minut.
Po zwiedzaniu Skansenu warto wybrać się na spacer po Zalipiu, aby zobaczyć Dom Malarek oraz odkryć inne zabudowania pokryte pięknymi zdobieniami. Pamiętać należy, że są to zabudowania prywatne i przed ewentualnym wejściem na posesję warto zapytać gospodarzy o zgodę. A tę uzyskać można całkiem łatwo, bo Zalipianie są ze swojej wsi niezwykle dumni.
https://muzeum.tarnow.pl/zwiedzanie/oddzialy/zagroda-curylowej-w-zalipiu/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz